poniedziałek, 18 maja 2015

must have dla malucha

       Ciąża na tapecie od 6 miesięcy, zostały niecałe 4 i czuje, że powoli ciąża zżera mi mózg. Czytam coś po kilka razy i nadal nie rozumiem - nie potrafię się skupić. Oprócz tego cały swój wolny czas poświęcam wyszukiwaniu cudności, które muszę mieć. Muszę mieć tzn są to moje widzi misie, coś co jest tak cudowne, że jeśli tego nie kupię będę żałować

I tak oto moje must have przy potomku nr dwa to:

1. Cudowny kocyk od Effi


Jest przepiękny i bardzo kojarzy mi się z cudnym małym noworodkiem
(http://effii.pl/sklep/koce/koc-narzuta-na-lozeczko-80x100-szary.html)



2. Szumiś


Coś co przydałoby mi się przy dziecięciu numer jeden, przy którym całe nocy spędzałam trzymając w jednej ręce dziecko a w drugiej suszarkę. Ponoć szumiś usypia tak samo jak dźwięk suszarki. Sprawdzę, ocenię, dam znać.
(http://whisbear.com/sklep/szczegoly/whisbear-szumiacy-mis-cytryna-7/wszystkie)





3. Woombie


To otulacz, ale nie taki zwykły, bo takiego jeszcze nie widziałam. To coś co również przydałoby się przy numerze jeden. Odruch moro który był moim koszmarem bo przy zasypianiu bardzo mocno się uaktywniał i pomagało jedynie trzymanie na rączkach. Teraz liczę, że ten wynalazek sprawi, że maluch będzie spokojnie zasypiał.
(http://otulacz.pl/sklep/woombie-original/woombie-original-happy-elephants-noworodek-3-65kg-otulacz/)

                                               

4. Stokke, Flexi Bath, czyli składana wanienka


 Coś co przy naszej małej łazience będzie wybawieniem. Nie mamy wanny a jedynie brodzik do tego taki, który jest ekstramalnie płytki a właściwie po prostu płaski, więc kąpanie noworodka w brodziku nie wchodzi w rachubę. A tak po kąpieli wanienkę złożymy, schowamy we wnękę i problem z głowy 
(http://www.stokke.com/POL/pl-pl/pok%C3%B3j-dzieci%C4%99cy/stokke-flexibath/3288.html#popup_)



5. Smoczek Lovi Retro 


Smoczek to dosyć kontrowersyjna sprawa. Mówią, że zaburza odruch ssania, że nie zdrowy dla malucha i w ogóle zło. Tak w pierwszej ciąży obiecałam sobie : niee żadnych smoczków uspokajaczy, niezdrowo, dziecko będzie miało problemy ze zgryzem , nie, nie, nie.
 Życie szybko zweryfikowało moje plany gdy na złamanie karku leciałam do apteki po jakikolwiek smoczek, wykończona ciągłym wiszeniem noworodka na piersi.
Kupiłam, dziecko dało mi chwilę odpocząć a po półtora roku bez problemu pozbyliśmy się smoka. Przy tym maluchu jestem już przygotowana.
Wybrałam dwa najpiękniejsze i najbardziej odpowiednie dynamiczne smoczki (są już w naszej szufladzie!)
(http://lovi.pl/pl/produkty/7/Dynamiczny+smoczek+uspokajaj%C4%85cy)



Tych cudowności mam jeszcze kilka w rękawie, na pewno jeszcze będę o nich pisać. Te powyższe to moje wybory jeszcze sprzed ciąży. Niektóre tak jak kocyk Effi upatrzone w czyimś wózku i skrupulatnie wyszukiwane w internecie (nie znając marki).



*wszystkie zdjęcia pochodzą ze stron podanych nad nimi

czwartek, 14 maja 2015

Raz, dwa, trzy START!

  Długo szykowałam się do tego posta. Przeglądałam dziesiątki blogów i ich początków. Większość z nich zwykle pisze super przemyślanego posta, który jest swoistym początkiem do dalszej drogi w blogowaniu. A ja nie wiem, nie umiem, nie potrafię. 
  Mam w głowie tysiące pomysłów, tematów, które chciałabym zgłębić  i rzucić w głąb Internetu, już teraz a nie za chwilę. Nie  wróżę sobie kariery w blogowaniu, jestem zwykłą mamą prawie dwójki dzieci (jedno w drodze) jakich jest dziesiątki tysięcy, ale postanowiłam zacząć.
   Piszę obszerne komentarze pod cudzymi notkami i zawsze nie wyczerpuję mojej myśli do końca. Dla spokoju własnej duszy swoje przemyślenia pozostawię tu, takie przemyślenia mamy…